Mecz trampkarzy w Zebrzydowej rozpoczął się tak jak sobie to zakładaliśmy w 5 minucie Rafał Marcisiak wypuszcza podaniem w uliczkę Jakuba Barbaszyńskiego , lekki strzał po ziemi przy słupku i 1:0 dla UKS. To co stało się już potem , przeszło chyba najśmielsze oczekiwania. Gra praktycznie na połowie przeciwnika mnóstwo akcji , 4sytuacje 100 procentowe , wszystko niewykorzystane (Jakub Skadorwa, Arkadiusz Kikut, Jakub Duszyński, Jakub Barbaszyński), gra była , skuteczność brakowało. Po przerwie obraz gry nie ulega zmianie , akcje sam na sam , zakańczały się strzałami w bramkarza lub obok bramki, nic nie wychodziło, ale za to gospodarzom zaczęło. ok. 50 minuta spotkania Dawid Tocki nie patrząc gdzie znajdują się jego koledzy wybił piłkę z boku boiska na środek gdzie okazało się że stoi 5 zawodników gospodarzy i trzech naszych , piłka trafiła pod nogi zawodnika Sparty , akcja 5 na 3 musiała zakończyć się stratą bramki. Tak to jest jeden strzał i od razu gol , a nasza drużyna ponad 10 i jeden gol. Chwile później to co zrobił sędzia tego meczu powinno przejść do historii nieudanych decyzji. Zawodnik gospodarzy ze środka boiska zagrywa piłkę za kołnierz linii obrony do stojącego ok. 2 może 3 metry za naszymi obrońcami zawodnika i sędzia nie widzi spalonego , puszcza akcję i Wiktor Seredyński interweniując drugi raz , ponownie zostaje pokonany po silnym strzale w środek bramki. Wiadomo, nic nie da się zrobić , ale nawet juniorzy Sparty Zebrzydowej oglądający ten mecz byli zdziwieni tą akcją , fartem jest, że bramka cieszyła gospodarzy ale kiks sędziego .... hm.... zdziwił. Pozostało 10 minut do końca i mimo ponownie kilku akcji podbramkowych , akcji sam na sam, a nawet nieudanego zamykania akcji i strzałów na pusta bramkę , nieudało sie zmienić wyniku meczu. Nie ma co winić sędziego , błędy to urok piłki nożnej , ale patrząc z boku na grę zawodników UKS , nasuwa się jedna myśl .... NIECHELI WYGRAĆ. Wnioski same przyjdą i wiemy gdzie polegliśmy , ale chłopcy nie można w meczu marnować tylu czystych akcji ...... bo finał zazwyczaj jest właśnie taki jak dzisiaj. Lwówek też miał z nami taki problem , strzelali my się broniliśmy i nie podołali, może akurat w ten dzień nie było dane nam wygrać. Szkoda , bo ostatnia kolejka i walka o 3 miejsce w tabeli odsunęła się chyba daleko. W Pieńsku przyjmiemy Olszynę bez emocji na luzie i może to pozwoli spokojnie rozegrać mecz.
Dziękuję ….