Długo nie wiedziałem jak zatytułować tego NEWS-a, ponieważ w jednym krótkim zdaniu chciałem podkreślić jak ważny mecz rozegrali dzisiaj pierwszy raz w historii Pieńska zawodnicy trampkarzy UKS Pieńsk . Do ostatnich chwil dokładnie do 30 sierpnia 2010 roku nie wiadomo było czy ta drużyna przystąpi do rozgrywek. Mieliśmy tylko pięciu zawodników, którzy przeszli z młodzików do trampkarzy z racji osiągniętego wieku 13 lat. Na zebraniu zarządu podjęto jednak decyzje, że wystąpimy. Na wysokości zadania stanął prezes UKS Pieńsk Edward Łagowski, który w dniu dzisiejszym jeszcze rejestrował zawodników w Jeleniej Górze ponieważ zawodnicy powyżej 12 lat muszą mieć wyrobione specjalne kart chipowe. Polecił jeszcze dwóch zawodników Dawida Tockiego i Jakuba Barbaszyńskiego, którzy zgodzili się przyłączyć do naszego klubu ( o ich występie później). Tak więc mieliśmy 7 trampkarzy i resztę uzupełniliśmy zawodnikami młodzików ponieważ jeszcze ich liga nie ruszyła. Na szybko załatwialiśmy badania, formularze zawodników. Wszystko w dwa dni. Dziękuję zarządowi za postawę i czynny udział w pomocy, bez nich tego by na pewno nie było. A więc w okrojonym składzie, nowymi zawodnikami, (dwóch widziałem pierwszy raz) przystąpiliśmy do meczu z trampkarzami Osiecznicy.
Skład: Wiktor Seredyński, Mateusz Wasowski, Dawid Tocki, Maciej Adamowicz, Jacek Lenik, Maciej Kotelnicki, Jakub Barbaszyński, Arkadiusz Kikut, Jakub Duszyński, Szymon Czarnecki, Jakub Skadorwa, Kacper Jesionek, Paweł Wasik, Łukasz Bielecki, Patryk Breczko
Zawodnicy przed meczem mieli powiedziane, nie ważny jest wynik, ważne, że się zebraliśmy i gramy, nie wiemy z jakim poziomem przyjdzie nam się zderzyć, ale grajmy i ewentualne tracone bramki niech nie wpływają na nas nerwowo. Jak się okazało nie taki wilk straszny jak go malują? Graliśmy jak równi z równym, mieliśmy przewagę, ale to my niestety nie wykorzystaliśmy szans na zdobycie gola i jako pierwsi straciliśmy bramkę. W tym momencie na wysokości zadania stanął Jakub Skadorwa, który dwukrotnie pokonał ładnymi strzałami z prawej strony boiska. Na przerwę schodziliśmy z uśmiechniętymi twarzami, przez myśl przechodziło, że jednak możemy to spotkanie wygrać. Pierwsza połowa pokazała, jakie braki w treningach maja niektórzy zawodnicy, nazwisk nie będę podawał oni sami wiedzą jak grali jeszcze w czerwcu 2010 roku a jak teraz. Na szczęście to tylko kwestia treningów, ogrania się z piłka i na pewno będzie dobrze. Druga połowa to ciągły atak naszych zawodników lecz bez skutku, powolutku uchodziły też siły. Szymon Czarnecki faulowany w polu karnym, egzekwował rzut karny , niestety bramkarz poszedł w tym kierunku co padł strzał i wybronił. Zamiast 3:1 , zrobiło się 2:2 po zamieszaniu pod bramką i niedokładnym wybiciu Macieja Adamowicza piłka trafiła pod nogi zawodnika Osiecznicy , który stojąc naprzeciw Wiktora pewnie skierował piłkę do siatki. Zaraz potem w polu karnym faulowany był zawodnik dOsiecznicy , do karnego podszedł bramkarz, strzał ….. piłka obok słupka. Na szczęście w tym spotkaniu oba karne nie zmieniały wyników spotkania. Nadal 2:2 i 8 minut do końca meczu. Coraz częściej podchodziliśmy pod bramkę przeciwników, końcówka spotkania pokazała już obycie z piłka niektórych zawodników. Jakub Duszyński zaczął ładnie prowadzić i dogrywać lewą stroną boiska, co jeszcze w pierwszej połowie szło mu z dużym trudem, Arkadiusz Kikut powolutku odnajdywał się na boisku i zaczął przypominać tego Arka sprzed paru miesięcy. Na 5 minut przed końcem na 3:2 dla naszego zespołu podwyższył w końcu Szymon Czarnecki, pozostawiając za sobą w niepamięci karnego! JWynik do końca spotkania nie uległ zmianie.
Jak na pierwsze spotkanie w zespole dobrze wypadli nasi nowi zawodnicy Dawid Tocki i Jakub Barbaszyński, jeszcze trochę ogrania i będą na pewno czołowymi zawodnikami tego zespołu. Życzę im i całemu zespołowi powodzenia w dalszej grze.
Musze się przyznać, że sceptycznie podchodziłem do udziału trampkarzy w tych rozgrywkach bałem się, że nie zbierzemy składu, że nie trenowaliśmy zespołem i nie damy rady, ale po dzisiejszym dniu mogę powiedzieć, że się pomyliłem i chylę czoła zarządowi za podjecie słusznej decyzji i samym zawodnikom, za walkę i serce, jakie dzisiaj pozostawili na boisku. Miło jest współpracować z takimi ludźmi.